Wróciłam do pustego łóżka, do samotnych nocy, do prozaicznych białych ścian. Wróciłam po dniach wypełnionych zapachem lasu, szumem morza, cichymi wędrówkami u boku jedynej osoby, obok której mogę milczeć i być w tym milczeniu zrozumiana.
Nic tak nie smakuje jak leśne maliny.
Karmiliśmy jeże, tropiliśmy borsuki, a nad jeziorem darły się żurawie.
Ale wszystko, co dobre, kiedyś się kończy. Znów mam tylko namiastkę w postaci godzin przegadanych na Skype.
Czasie, proszę, płyń szybciej. Do następnego pociągu, do następnego busa, do następnego przytulenia.
Doczekasz się :) Akumulatory pełne? Z tego, co piszesz, to tak. Fantastyczne wakacje :)))
OdpowiedzUsuńKorzystaj z tego co masz tu i teraz, ciesz się tym po prostu a wyczekiwane dni przyjdą do Ciebie szybciej :)
OdpowiedzUsuń